Nadeszłam z rozdziałem 3 ;). W związku z ostatnim komentarzem postanowiłam zmienić szablon na taki, który będzie bardziej przejrzysty. Mam nadzieję, że teraz będzie się Wam lepiej czytało. Tradycyjnie zachęcam do komentowania.
4 komentarze=kolejny rozdział
~~~
April stała w kremowym szlafroku, ściskając w rękach miednicę. Wyglądała jak siedem nieszczęść.
-Nie zmarnuj mi tej szansy!-groziła-Spełniasz moje marzenie.
-Ja...ja nie jestem pewna czy to dobry pomysł. Nie dam rady. Aż mi niedobrze ze stresu.-
-Nawet tak nie mów! Musisz pójść!-lamentowała.
Schowałam kartę głęboko do torebki i ciężko wzdychnęłam.
-Ale czy muszę? Naprawdę nie możesz pójść?-
-Czy ty widzisz jak ja wglądam?!-zdenerwowana wskazała na swoje wory pod oczami.
-No, w sumie racja. Ty na pewno nie pójdziesz. Ale nie możesz tego dać jakiejś innej dziewczynie?-
-Nie.-odpowiedziała zirytowana.
-Dlaczego?-brnęłam.
-Nie ważne.-uśmiechnęła się nerwowo-Idź, bo się spóźnisz.
-To do zobaczenia, tak?-
April pokiwała znacząco głową. Pomachała mi i zamknęła drzwi. Ja natomiast wsiadłam do auta ojczyma. Cody nie mógł mnie zawieźć, więc poprosił Boba o podwózkę. Niestety się zgodził.
-Wiesz Natalie, ciągle spotykasz się z tą dziewczyną.-zaczął-A kiedy odwiedzisz matkę w szpitalu?
To pytanie jeszcze bardziej mnie zezłościło.
-Nie Twoja sprawa, Bob.-bąknęłam.
Nie lubi kiedy mówię do niego na "Ty". Miałam nadzieję, że się odczepi. On chyba w ogóle nie rozumie, jak ja się czuję. Te słowa wyjątkowo mnie zabolały. Słyszałam, że ględzi coś pod nosem. Nie zwracałam jednak na to uwagi. Wolałam pogrążyć się w myślach, odlecieć gdzieś daleko.
*
Stałam przy scenie. Patrzyłam na dwóch przerośniętych ochroniarzy. Zanurzyłam ręce w torebce i wyjęłam kartkę. Zaczęli bacznie ją oglądać. Chłodny wiatr rozwiewał moje blond włosy. Napisałam do April, że jestem na miejscu. Gdy usłyszałam "Proszę z nami", zrobiłam się cała czerwona, na myśl o tym spotkaniu. Stres dosłownie mnie zjadał. Nagle ujrzałam pięciu chłopców, czekających na tę "szczęściarę". Wreszcie ochroniarze całkowicie odsłonili widok i cała grupa mogła mnie zobaczyć. Stanęłam przed nimi, nie do końca wiedziałam co powinnam zrobić. Standardowo wyciągnęłam rękę.
-Cześć, jestem Natalie.-uśmiechnęłam się.
-Nas już pewnie znasz.-powiedział Harry, łapiąc moją dłoń.
-Tak.-spuściłam wzrok
Wreszcie uwolniłam się.
-Jako, że wygrałaś, masz prawo zadecydować co chcesz robić.-stwierdził Liam-Więc? Na co masz ochotę?
-Mi to bez różnicy. Zróbmy może coś na co wy macie ochotę?-
Zauważyłam lekkie zdziwienie na twarzach chłopców.
-Coś nie tak?-spytałam.
-Nie, nic. Ale jesteś...inna. Większość naszych fanek piszczy na nasz widok. Nie liczą się z naszym zdaniem. Po prostu chcą żebyśmy byli obok.-tłumaczył Louis.
-Och, rozumiem. Wracając...-
-A, no tak.-uprzedził mnie Niall-Może pójdziemy do... Nando's?
-Nando's? A co to takiego?-zdziwiłam się.
-Co?! Która fanka nie wie co to Nando's?!-zaśmiał się Lou.
Zaczerwieniłam się.
-Mieszkałam na wsi. Rzadko miałam dostęp do internetu, więc prawie nic o Was nie wiem. Ja tylko słucham waszej muzyki. Czasami czytam wywiady. Ale wydaje mi się, że to nawet lepiej. Teraz moge Was poznać. To przyjemne. Napewno nie byłoby tak fajnie, gdybym wiedziała o Was wszystko.-zakończyłam.
-Racja.-przytaknął Harry-To co, Nando's? To taka restauracja.
-Jeśli chcecie, to możemy iść.-powiedziałam obojętnie.
*
Po drodze trochę się rozluźniliśmy. Poznałam ich lepiej, mogliśmy normalnie porozmawiać.
-I wtedy wyprostowaliśmy Harr'emu włosy!-wybuchł śmiechem Louis.
Hazza jak na zawołanie złapał się za swoje loczki i popatrzył na niego spod byka. Niall tymczasem wymieniał wszystkie najsmaczniejsze potrawy w Nando's.
-Czekaj, trochę tego dużo. Czy ty przypadkiem nie wymieniłeś całego menu?!-przeraziłam się.
-Tak, to było całe menu.-odpowiedział dumnie.
Zachichotałam. Łakomstwo Nialla było całkiem zabawne.
-A może teraz ty opowiesz coś o sobie?-zaproponował Zayn.
-Ja...lepiej...może.-dukałam.
-Zadam Ci proste pytanie.-rozpoczął Lou-Jaki jest Twój ulubiony kolor?
Uśmiechnęłam się do niego. Był naprawdę miły.
-Wydaje mi się, że miętowy.-odparłam.
-Że jaki?-spytał Harry-Widać to prawda, że mężczyźni nie rozróżniają kolorów.
-Opowiedz nam coś o swoim dzieciństwie. Co lubiłaś robić?-powiedział Liam.
-Nie miałam ciekawego dzieciństwa. Większość czasu poświęcałam mamie i gospodarstwu. Mieszkałam daleko od szkoły, w okolicy nie było żadnych dzieci. W wolnych chwilach lubiłam rysować.-
-Poważnie?! Musisz nam kiedyś pokazać swoje dzieła.-Zayn uśmiechnął się od ucha do ucha.
*
Nando's w środku wyglądało trochę dziwnie. Nie był to na pewno mój styl. Louis i Harry bardzo chcieli zachować się jak dżentelmeni, więc postanowili, że otworzą mi drzwi. Niestety rzucili się na klamkę jednocześnie, co spowodowało zderzenie. Zajęliśmy pierwszy lepszy stolik. Niall szybko rzucił się na menu. Nie byłam specjalnie głodna, więc zdecydowałam się na lody toffee. To bardzo zdziwiło chłopaków. Podczas jedzenia śmialiśmy się i rozmawialiśmy.
-Kogo lubiłaś najbardziej z zespołu? Oczywiście zanim nas spotkałaś.-dopytywał Zayn.
-Chyba... Louisa.-zarumieniłam się.
Chłopak puścił mi oczko.
JEZU!
OdpowiedzUsuńPisz dalej! Mam już do ciebie przyjeżdżać i zmuszać do pisania? xd
K.O.C.H.A.M twój styl pisania.
Jednym słowem - zaczepiste C: